Wczoraj uszyłam fartuszek kuchenny dla Majki. W sumie to mój drugi fartuszek dziecięcy,
i drugi dla Majki, ale nie dla tej samej.
i drugi dla Majki, ale nie dla tej samej.
W każdym bądź razie szycie fartuszków spodobało mi się ogromnie,że mogę zostać ich producentem :)
Kwestia kolorowych materiałów. Pomijając fakt, że u mnie w mieście ( miasteczku), w którym mieszkam nie ma wcale już sklepu z materiałami. Ogólnie w stacjonarnych sklepach ciężko znaleźć wzory i kolory, które odbiegały by od tych materiałów "strzelających" typowych z czasów, które nosiły nasze babcie.
Ale zdradzę tajemnicę, skąd miałam materiały na dotychczasowe: pierwszy był z IKEA, dokładnie ten wzór:
a drugi, w fioletowy w białe groszki pochodzi z najnowszej kolekcji ze sklepu DEKORIA.
Wygląda tak:
Dodam,że fartuszek rośnie wraz z dzieckiem i będzie służył przez lata.
Ten dodatkowo ozdobiony jest decoupage!
Tak, tak tą techniką można wszystko zdobić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz