Acha... najpierw relacja po odwiedzeniu giełdy staroci. Zazwyczaj żałuję,że mam taka dużą torbę podręczną:), ale jak zawsze okazuje się niezastąpiona! Już zamek się nie domyka, bo torba przeszła swoje w życiu!
Powstrzymywałam się z "łowieniem" staroci. Chociaż staroci to czasem tam wcale nie było widać, raczej chińszczyzna, buble i tandeta, ale dla wytrwałych, krążących po rzeźni zawsze coś się znajdzie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz